Myśli niedokończone
Co jakiś czas przeszukuję sieć, lub rozmawiam ze znajomymi w
poszukiwani ciekawych nagrań.
Niekiedy udawało się znaleźć coś naprawdę ciekawego, chociaż
mało kiedy zostawało to ze mną na dłużej. Sprawdzałem ostatnio kilku wokalistów
z pierwszych stron list przebojów. Totalna porażka, to co jest lansowane jest
naprawdę piękne, poza tym nie ten styl, nie ta bajka. Trafiłem jedna na jedną
panią, z wyglądu dzieciak, ale jak zobaczyłem ją śpiewającą po hiszpańsku z
gitarą, kiedy dawała bardzo kameralny występ dla nielicznej publiczności.
Wyglądało to jakby śpiewała dla swoich znajomych. Piękne.
Co natomiast jest pięknego w śmierci, w okrucieństwie
mierzonym naszą, ludzką miarą.
To co nas tak przeraża, jest czymś normalnym w świecie
naszego Boga. Kto czytał pisma od Niego nam dane ten wie o czym myślę.
Nigdy nie potrafiłem zrozumieć, czym różni się śmierć psa,
robaka czy ryby chociażby od śmierci człowieka? Jedyne co nas tak naprawdę
różni od zwierząt, to forma wyartykułowania swoich uczuć, swoich myśli, a i to
nie jest przecież tak do końca pewne. I pewne nie będzie dopóty, dopóki
człowiek nie rozumie mowy zwierząt. Bo czy zwierzęta nie czują? Czy zwierzęta
nie boją się? Nie widzą jak ich bliski umiera? Często mam wrażenie iż to
właśnie one potrafią lepiej odczuwać odchodzenie im bliskich.
Samo zadawanie śmierci dla jednych jest problemem, dla
innych czymś normalnym. Jedni potrafią sobie wszystko wytłumaczyć jakąś
koniecznością takiego działania, inni traktują to jako coś co się zdarza, coś
co jest zwykłym następstwem jakiegoś działania czy to własnego, czy innych
osób. I umierający nie zawsze ma w tym jakiś udział.
Komentarze
Prześlij komentarz