Posty

Myśli niedokończone

Co jakiś czas przeszukuję sieć, lub rozmawiam ze znajomymi w poszukiwani ciekawych nagrań. Niekiedy udawało się znaleźć coś naprawdę ciekawego, chociaż mało kiedy zostawało to ze mną na dłużej. Sprawdzałem ostatnio kilku wokalistów z pierwszych stron list przebojów. Totalna porażka, to co jest lansowane jest naprawdę piękne, poza tym nie ten styl, nie ta bajka. Trafiłem jedna na jedną panią, z wyglądu dzieciak, ale jak zobaczyłem ją śpiewającą po hiszpańsku z gitarą, kiedy dawała bardzo kameralny występ dla nielicznej publiczności. Wyglądało to jakby śpiewała dla swoich znajomych. Piękne. Co natomiast jest pięknego w śmierci, w okrucieństwie mierzonym naszą, ludzką miarą. To co nas tak przeraża, jest czymś normalnym w świecie naszego Boga. Kto czytał pisma od Niego nam dane ten wie o czym myślę. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć, czym różni się śmierć psa, robaka czy ryby chociażby od śmierci człowieka? Jedyne co nas tak naprawdę różni od zwierząt, to forma wyartykułowania swoic

Ja

Co tak naprawdę zrobić z tym całym życiem, kiedy wiem doskonale że to tylko chwila którą najczęściej marnujemy na rzeczy które tak naprawdę nic nie znaczą. Zawsze chciałem zrobić coś dla innych, od zawsze marzyłem aby komuś było lepiej, a jakoś przy tym się przecież znajdę. Jako jeszcze dzieciak przeczytałem gdzieś jak to jest z człowiekiem, w jaki sposób każdy widzi świat. Świat postrzegamy przez pryzmat swoich pragnień i własnych uczuć. Wszystko co robimy, robimy dla siebie. Lubisz dawać innym niż otrzymywać coś od drugich, bo lepiej czujesz się dając niż przyjmując. Lubisz tworzyć tak żeby inni mieli co podziwiać, tłumacząc to pragnieniem sprawienia innym radości. Lubisz dawać miłość i przywiązanie, widząc w tym to jaki jesteś wielki dając tak wiele. Tak, lubimy być tym o którym inni myślą, jaki on wspaniały, jaki wielki, utalentowany. Też całe życie tak myślałem, tworząc rysunki armat do zabawy, pojazdów które mogłyby więcej niż inne, ba nawet ludzi którzy potrafiliby ż

Mądra i mądry

Obraz

Ludzie i psy

Rozmawialiśmy z wnuczką, przejeżdżając przez miasto na temat sportowców ćwiczących na ulicach. Wcześniej było takie coś- byłem z moją panią w sklepie, wszedł ładnie z koszyczkiem w ręku pan uprawiający jakiś sport miejski, bo niby co w takim miejscu? Zwróciłem mojej pani uwagę na pupcię tego pana, kształtna, ładnie wyeksponowana, jędrna. Jedno pytanie tylko mam, czy my wszyscy musimy takich gogusiów oglądać wszędzie, na ulicach, w sklepach? No tak, bo jak ćwiczyć kiedy nie ma się obcisłego stroju na du…, gdy nie ma smartfonu na ręku który pokazuje sportowcowi jak bije jego serce( trudno to usłyszeć mając w uszach piękne słuchawki z muzyką), jak oddycha, ile już kroków zrobił, ile razy pierdn…, jak się spocił, gdzie jest. Moda jest ponad wszystko. Czy ktoś mądry nie powiedział kiedyś, że człowiek jest istotą rozumną, że potrafi myśleć abstrakcyjnie, że potrafi dostrzec piękno tam gdzie zwierzęta widzą tylko kolory kształty? Jest to dokładnie jak u nas przed ogrodzeniem. Przy

Bliźni

Wnuczka coraz częściej zaczyna zadawać trudne pytania. Niestety nie są to pytania raczej normalne w tym wieku- co to seks- co zrobić z chłopakiem czy temu podobne. Interesują ją raczej sprawy bardziej metafizyczne- moralność ludzi, wszystko to czego zobaczyć nie można a trzeba zrozumieć aby z tym żyć. Ona ma już dziesięć lat i wie co to jest Bóg, wie co to jest empatia, rozumie wiele rzeczy do których ja dochodziłem latami. Potrafi mnie nieraz normalnie zastrzelić, i to jakimś małym kalibrem, ona strzela od razu z armaty. No tak, ale z kim ma o tym rozmawiać jak nie z dziadkiem. Rozmawiać z nią bardzo lubię, tylko jak powiedzieć jej coś czego do końca sam nie wiem, w jaki sposób wyjaśnić coś co jest tylko moim bardzo subiektywnym widzeniem rzeczy. Pomijam jak mogę swoje prywatne wizje świata, proszę ją żeby uczyła się wszystkiego czego może, tak żeby na końcu potrafiła sama sobie na wiele rzeczy odpowiedzieć. Bardzo staram się nie namieszać jej w głowie, a jest to bardzo trudne przy

Mgła

Codziennie jeżdżę tą samą drogą do miasta, do pracy. Jeżeli to można jeszcze tak nazwać, wpadanie co jakiś czas aby zobaczyć co ludzie robią, żebym mógł , zarobić co nieco. Wpadam do miasta nową drogą obok której jest stara z zabudową jeszcze Gierkowską. Tutaj sporo domków z ogródkami, sklepy, a pomiędzy nimi dwie dwupasmówki ze światłami. Za rondem jest kościół przed którym był kiedyś cmentarz. Pamiętam czasy gdy z tego starego cmentarza w ramach prac szkolnych, wśród wielkich starych drzew, wytyczaliśmy alejki parku. Zabawy mieli niektórzy wpadając w groby, skąd wyciągali jakieś trofea. Teraz przed wielkim ceglanym kościołem, jest parking stacji paliw. Tuż za rondem, po lewej stronie burzą na gwałt domki w których za moich czasów mieszkali ludzie, gdzie stał kiosk z piwem i oranżadą. Po drugiej stronie wybudowali pawilon handlowy z mydłem i powidłem gdzie czekaliśmy na autobus. Dalej był las w którym kryły się magazyny przeładunkowe naszego wojska. Przychodnia lekarska z

Nasze wybory

Dzisiejszy dzień był naprawdę ponad moje siły, ale to jeszcze nic z tym co zobaczyłem na wielkim bilbordzie w środku miasta. Bilbord namawiał do udziału w wyborach. Na chłopski rozum, kto miał wygrać wybory? Mnóstwo rodzin,   czy też dresiarzy z zapładnianymi na siłę dziewczynami którzy wszystko dostają za darmo od państwa. Całe rzesze wiernych ojcu z Torunia. Poza tym wiele ludzi którzy wierzą, że podniesienie najniższej wypłaty kosztem innych jest najlepszym posunięciem rządu. Gdzie jest reszta? Reszta jest albo niezdecydowana, albo podzielona. Kto wygrywa? Nawet gdyby sto procent poszło na wybory, nikt poza tymi którzy naprawdę wierzą w obecny rząd nie byłby w stanie zrobić NIC.